Irak wydalił ambasadora Szwecji
Władze Iraku wydaliły ambasadora Szwecji. Jednocześnie charge d'affaires, stojący na czele irackiej placówki w Sztokholmie otrzymał polecenie powrotu do kraju.
Kryzys dyplomatyczny na linii Bagdad-Sztokholm ma swoją genezę w wydarzeniach z zeszłego miesiąca. Salwan Momika (chrześcijanin z Iraku, który obecnie żyje w Szwecji) spalił w czerwcu Koran przed największym meczetem w Sztokholmie.
W odpowiedzi na ten akt, zwolennicy Muktady Sadra (jednego z głównych liderów irackich szyitów), zaatakowali szwedzką ambasadę w Bagdadzie, wdzierając się na jej teren na kilkanaście minut.
Tak było w czerwcu. Dzisiaj mieliśmy natomiast powtórkę.
Na początku tygodnia, Momika zapowiedział, że w czwartek, 20 lipca (tj. dzisiaj), zorganizuje kolejny protest - tym razem przed iracką ambasadą w Sztokholmie. W Iraku pojawiły się obawy, że ich krajan znowu znowu spali Koran. Premier Iraku poinformował Sztokholm, że jeśli do tego dojdzie to Irak zerwie stosunki dyplomatyczne ze Szwecją.
Zwolennicy Sadra nie czekali na protest Momiki i wczoraj wieczorem zorganizowali swoją własną demonstrację przed szwedzką ambasadą, która ostatecznie zakończyła się ewakuacją szwedzkiej placówki i przejęciem kontroli nad nią przez Sadrystów. W ten - dość kontrowersyjny - sposób Sadryści próbowali zmusić Szwedów do zakazania Momice protestu w Szkoholmie. Na niewiele się to jednak zdało.
Ostatecznie Momika swój protest zorganizował. Co prawda Koranu nie spalił, ale kopał świętą księgę islamu, a swoje buty wycierał flagą Iraku.
Reakcja Bagdadu była szybka. Ambasador Szwecji został wydalony, a zezwolenie firmy Ericsson na działalność w Iraku zostało zawieszone. Jednocześnie charge d'affaires, stojący na czele irackiej placówki w Sztokholmie otrzymał polecenie powrotu do kraju.
Bardzo źle, że Szwecja pozwala na takie protesty. Prowadzi to do niepotrzebnych napięć między Sztokholmem a krajami muzułmańskimi - co dobitnie Szwedom pokazał już Erdogan przy okazji ich starań o dołączenie do NATO.
Sprawa ataku na szwedzką ambasadę ma też drugie dno. Szturm Sadrystów na placówkę to przejaw walki wewnętrznej o wpływy w Iraku. Muktada Sadr wygrał wybory parlamentarne w 2021 r., ale nie był w stanie utworzyć rządu, gdyż jego przeciwnicy polityczni sprzysięgli się przeciwko niemu i robili wszystko, aby nie udało mu się uzyskać większości. Ostatecznie po kilku miesiącach "przeciągania liny", latem 2022 r. Sadr kazał swoim posłom zrzec się mandatów. Sadr liczył, że w ten sposób doprowadzi do przedterminowych wyborów. Jednak się przeliczył. Pozostałe partie podzieliły się wakatami w parlamencie. Sadr ogłosił wtedy, że wycofuje się z polityki (nie pierwszy raz stosuje taki chwyt). Sadr próbuje pozostać ważną personą w irackiej polityce, a nic nie sprzyja mu tak bardzo jak stawanie w obronie islamu.
Swoją drogą Salwan Momika (czyli organizator protestów w Szwecji) to też niezły "ananas". To iracki chrześcijanin, który jeszcze kilka lat temu dowodził chrześcijańską milicją w ramach tzw. Brygad Imama Alego. Momika brał udział m.in. w odbijaniu Mosulu z łap Państwa Islamskiego. Ostatecznie jednak utracił wpływy i wyjechał z kraju. Tak trafił do Szwecji, gdzie otrzymał status uchodźcy.